Bezrobocie mi nie służy. Zapewne wiele osób to powtarza, a
inne „wiele” temu przeczy. Brak pracy jest złem, brak motywacji do pracy jest
większym złem, a prokrastynacja (bardzo fajne słowo) to już zło do potęgi. Do
czego zmierzam? Chwilowy niedobór zajęć pchnął mnie w plugawe, a jednocześnie
tak przyjemne, ramiona Internetu. Decydując się na krok w nieznane, założyłam
bloga.
Nie chcę tutaj pisać o trudnej sytuacji w kraju, ani o (nie)kompetencji
rządzących. Postaram się nie narzekać więcej niż przeciętny polak oraz nie
zamieszczać recenzji książek. Chciałabym za to dzielić się owocami moich walk z
własnym lenistwem i niedoborem motywacji.
Owoc numer jeden: Sowaaa!
Sowa jest szeroka na 2,5 cm. Zaś od czubków uszu po łapki mierzy 4 cm długości. Co daje nam dwudziestocentymetrową zakładkę. Kredka w rzeczywistości jest guzikiem, który wygrzebałam z najgłębszych czeluści Krawieckiego Piekła, należącego do mojej mamy. Podejrzewam, że ten żółty kawałek tworzywa sztucznego, jest grubo po dwudziestce.
Dziękuję za uwagę.
jeśli takie są owoce prokrastynacji, to ja chyba jeszcze nie zakwitłam...
OdpowiedzUsuńa ta sowa się tak prosto trzyma ładnie?
Trzyma się prosto, odkąd potraktowałam ją impregnatem, sowa jest sztywna jak trup.
Usuńto idealnie! zrób takich więcej i sprzedawaj. dodam Cię do blogów na moim dżemie, okej?
UsuńOui, jeśli taka Twa wola.
Usuń